Badanie Vegatestem, wieloletni specjalista
Z raka można się nie tylko wyleczyć, ale i skutecznie mu zapobiegać. Aby to było możliwe, należy uświadomić sobie, że jest to infekcja wszechobecnymi grzybami, i dążyć do podnoszenia odporności organizmu.

CHOROBY NOWOTWOROWE A PIENIĄDZE...


Dr Rybczyński rozpoczął swoje badania w roku 1950, a zmarł w 2001. Tak więc sprawie leczenia nowotworów poświęcił całe pół wieku. Wyleczył wiele osób (1360 udokumentowanych przypadków), przeszedł też prawdziwą Golgotę, starając się zainteresować swoim odkryciem środowiska medyczne, naukowe, a nawet rządowe. Niestety, bez rezultatu. Wszędzie, gdzie „grupą trzymającą władzę" w medycynie są koncerny farmaceutyczne, celem służby zdrowia jest leczenie, a nie wyleczenie pacjenta.

W leczeniu nowotworów istnieje obecnie kilka skutecznych metod alternatywnych, jednak nie mają one szans w zderzeniu z zaciekłą kampanią koncernów farmaceutycznych i ortodoksyjnej medycyny. Ta kampania dotyczy przede wszystkim niedopuszczania do oficjalnych badań dotyczących terapii alternatywnych. Nawet metoda dra Rybczyńskiego, naukowo dopracowana i poparta wieloletnimi badaniami oraz dokumentacją potwierdzającą wyleczenie z nowotworu setek ludzi, nie miała szans przebicia.

Często słyszę pytanie: „Jeżeli ta metoda jest taka skuteczna, to dlaczego tak mało ludzi o niej wie?" Czytelnikom tego akurat nie trzeba wyjaśniać, ale z doświadczenia wiem, że artykuły dotyczące zdrowia są wielokrotnie powielane i czytane przez całe rzesze ludzi. Dlatego wyjaśniam. Mechanizmy niszczenia ważnych i cennych odkryć, szczególnie w medycynie, są takie same w całym zachodnim świecie. Wszędzie, gdzie są zagrożone interesy firm farmaceutycznych, brutalnie niszczy się lub zastrasza ludzi, blokuje badania i rozgłasza oszczerstwa.
Na potwierdzenie takich właśnie działań przedstawię historię jeszcze jednego naukowca, niemieckiego mikrobiologa, dra Alfonsa Webera, który pod koniec lat sześćdziesiątych prowadził badania nad istotą raka w Instytucie Mikrobiologii w Monachium. Jego największą zasługą było odważne odrzucenie istniejących doktryn i niezależność badań. Ich tematem były „nietypowe korpuskularne elementy we krwi". De facto odkrył on rodzaj pasożytniczej infekcji krwi i to u większości ludzi. Te drobnoustroje występują u wszystkich chorych na raka i we wszystkich guzach nowotworowych. Dysponujemy filmem z badań dra Webera1.
Wykonane mikroskopem elektronowym zdjęcia całkowicie potwierdzają wyniki badań dra Rybczyńskiego. Na filmie widać postacie zarodnikowe grzybów, które atakują czerwone krwinki i niszczą je.
Czerwona krwinka rozpada się, a rozsiewające się mikroorganizmy atakują kolejne. W następnej fazie dojrzałości tworzą skupiska, łańcuszki, włókienka. Infekcja ogranicza się początkowo do układu krwionośnego. System immunologiczny utrzymuje ilość pasożytów w dopuszczalnych granicach. Zniszczenie, rozszczelnienie ścianek naczyń krwionośnych w wyniku zatrucia, naświetlania lub urazu powoduje wydostanie się pasożytów i osiedlanie na tkance łącznej, która jest doskonałym podścieliskiem dla rozwoju raka. Dr Weber potwierdza również niezwykłą odporność tych drobnoustrojów. Zakażona krew podgrzana do temperatury około 160 stopni obumiera, jednak nawilżenie jej obojętnym płynem powoduje ożycie pasożytów i wyraźne ich poruszanie.
Dr Weber zakończył badania i opisał ich wyniki w tym samym czasie, gdy w Niemczech wdrożono szeroki program walki z rakiem, a amerykański kongres zatwierdził na badania nad tą chorobą 7 miliardów dolarów. W tej sytuacji wyniki badań niemieckiego uczonego potraktowano tak, jak badania dra Rybczyńskiego.

Jeśli mówimy już o pieniądzach, to należy wiedzieć, że leczenie jednego pacjenta chemioterapią kosztuje nawet do 100 000 złotych. Jeden aparat do radioterapii to koszt miliona dolarów, bunkier, w którym montuje się takie urządzenie - drugie tyle. Tylko w Polsce potrzeba 150 takich urządzeń. Kto te pieniądze inkasuje? Otóż beneficjenci tych potężnych funduszy starają się za wszelką cenę nie dopuścić żadnych alternatywnych metod, głównie dlatego, że są one skuteczne i tanie. Na stronie internetowej oficjalnej onkologii znaleźć można następujące stwierdzenie: „Od paru lat uczeni coraz częściej zwracają uwagę na związki między zakażeniem takimi drobnoustrojami, jak Helicobacter pylori, HIV czy wirusy zapalenia wątroby typu B i C, a zwiększonym ryzykiem na przykład raka wątroby, żołądka czy jelita grubego.

Stąd pomysł, by jedną z form profilaktyki chorób nowotworowych uczynić masowe szczepienia przeciwko sprzyjającym im drobnoustrojom".2 No i już wiemy, na co w USA idą te miliardy dolarów. Właśnie na to, by je pomnożyć. Stworzy się szereg szczepionek przeciwko rakowi, tak jak wcześniej na przykład przeciwko grypie czy zapaleniu wątroby. Jeśli zacznie się je stosować na masową skalę, czyli prawie na całym świecie, nawet nie sposób wyobrazić sobie tę rzekę pieniędzy, jaka popłynie na konta firm farmaceutycznych. Tymczasem dr Rybczyński udowodnił swoimi badaniami, że większość tych pasożytniczych mikroorganizmów to formy polimorficzne grzybów, i podał sposób walki z nimi - tani i skuteczny.

CZY ZNISZCZĄ NAS GRZYBY?

Można śmiało powiedzieć, że większość z nas nie zdaje sobie sprawy, na jakim świecie żyjemy. Poszczególnymi dziedzinami życia zajmują się wąskie grupy specjalistów, które wyniki swoich badań rzadko udostępniają szerszemu ogółowi, mimo iż są one często szokujące i mają ogromny wpływ na nasze zdrowie, a nawet życie. Jaskrawym tego przykładem są badania mitologów na całym świecie.

Mam w domu pokaźną księgę Rodzinna encyklopedia zdrowia. Jest co najmniej zaskakujące, że nie ma tam nawet hasła „grzyby" czy „grzybice", choć wiadomo, że są to obecnie dolegliwości trapiące większość ludzi. A już na pewno nikt nie kojarzy związku zagrzybienia środowiska i żywności z rosnącą liczbą zachorowań na nowotwory.

 

Znając wyniki badań dra Rybczyńskiego, widzimy te związki i dlatego chciałabym teraz przybliżyć czytelnikom wyniki badań mitologów z różnych stron świata.

 

W czerwcu 2004 roku odbyła się VII Międzynarodowa Konferencja Naukowa w Instytucie Biologii i Ochrony Środowiska Akademii Bydgoskiej na temat „Mikotoksyny i patogenne pleśnie w środowisku".3 Wzięli w niej udział mitolodzy nie tylko z Polski, ale również z Austrii, Niemiec i krajów skandynawskich. Przedstawiono wyniki badań nad skażeniem środowiska i żywności mykotoksynami i pleśniami. Te badania można odnieść również do reszty świata, ponieważ do krajów Unii Europejskiej sprowadza się olbrzymie ilości żywności z całego świata, która również jest badana.

 

Oto kilka wyników tych badań:

• W latach 2001-2002 stwierdzono stuprocentowe skażenie mikotoksynami ziarna zbóż, kukurydzy i mieszanek paszowych.
• Do najbardziej zagrzybionych produktów spożywczych należą orzeszki ziemne (prawie 100 procent skażeń w roku 2004).
• Kurczaki, indyki i inne rodzaje drobiu tuczone na fermach, które są żywione skażonymi paszami z dodatkiem olbrzymich ilości antybiotyków mają zawsze skażoną mikotoksynami tkankę mięśniową.
• To samo dotyczy świń z wielkoprzemysłowych ferm (w Polsce mamy ich już 26). Z wieprzowiny najwięcej toksyn zawierają podroby.
• W wielu krajach Europy około 50 procent jabłek skażonych jest mikotoksynami.
W USA 80 procent soków zawiera toksyny (oczywiście poniżej dopuszczonej normy - tylko kto te normy ustala?).
• Również w USA na 3500 ferm drobiu w 80 procentach stwierdzono stosowanie paszy skażonej aflatoksynami.

Prowadzono również badania budynków mieszkalnych na przykładzie 13 mieszkań w Łodzi oraz na terenach popowodziowych:
• W jednym metrze sześciennym powietrza wykryto od 100 do 3000 zarodników 15 rodzajów grzybów.
W ścianach mieszkań znajdowało się również wiele rodzajów pleśni, w tym we wszystkich grzybek Penicillium, a w 38 procentach Aspergillus niger - sprawca czerniaka.
• Potwierdzono, że po powodzi w mieszkaniach znacząco wzrasta zagrzybienie (badania prowadzono w południowej Polsce).
Podobnie alarmujące wyniki badań docierają z innych stron świata. W Kraju Krasnodarskim, jednym z największych zagłębi żywnościowych Rosji, mieści się ośrodek naukowy pod nazwą Wszechrosyjski Instytut Naukowo-Badawczy Biologicznej Ochrony Roślin, w którym badania nad mikotoksynami prowadzi wraz z grupą naukowców członek Europejskiego Towarzystwa Mitologicznego i Nowojorskiej Akademii Nauk dr Oleg Monatyrski.4 Wywiad z doktorem całkowicie potwierdza katastrofalny stan żywności, szczególnie zbóż. I znów kilka danych:
• Zgodnie z danymi uzyskanymi przez wyspecjalizowane agendy ONZ ponad 80 procent zbiorów w skali światowej jest skażonych mikotoksynami. Spośród 2000 gatunków toksyn dokładne badania prowadzi się zaledwie nad pięcioma, a stosunkowo dobrze poznanych jest 300. Niewykluczone że wśród tych słabo znanych znajdują się te najniebezpieczniejsze.
• Zmieniające się warunki klimatyczne na bardziej wilgotne i ciepłe spowodowały od lat osiemdziesiątych wzrost zagrzybienia zbóż i zmniejszenie zawartego w nich białka o 34 procenty, zaś zachorowalność na choroby nowotworowe jest tam dwukrotnie wyższa niż w całej Rosji.
• Genetycy oceniają, że jeśli rodzi się 14 procent dzieci z różnymi dysfunkcjami psychicznymi, to ma miejsce degradacja danej populacji. W Kraju Krasnodarskim wskaźnik ten wynosi 16 procent.
• W ciągu ostatnich 10 lat skażenie mikotoksynami wzrosło dwudziestokrotnie i nadal rośnie.
Niewiele lepiej dzieje się w pozostałej części świata. W USA istnieje rządowy program badań nad mykotoksynami. Taki program realizuje również w Światowa Organizacja Zdrowia. Tą tematyką interesuje się również NATO, ale niestety w kierunku wykorzystania mikotoksyn jako broni biologicznej.
Oprócz czynnika pogodowego na wzrost mikotoksyn bardzo duży wpływ mają stosowane w coraz większych ilościach pestycydy. Okazuje się, co zostało również potwierdzone badaniami, że im więcej stosuje się pestycydów, tym więcej toksyn wydzielają grzyby. Dr Oleg Monatyrski ostrzega, że ludzkość się wyradza, traci stopniowo potencjał genetyczny. Podobnie dzieje się z roślinami i zwierzętami. Jeśli nauka nie podejmie w porę zdecydowanych działań, nie sposób przewidzieć, jakie będą dalsze konsekwencje inwazji grzybów. O ile badania nad mikotoksynami są dość solidne, o tyle teorie na temat ich szkodliwości są dopiero na etapie tworzenia. Podejrzewa się, że pleśnie i wydzielane przez nie toksyny są przyczyną wielu chorób, ale potrzeba jeszcze wielu wnikliwych badań, aby te związki udowodnić. Tak, jak udowodnił je dr Anatol Rybczyński.

 

PRZEDE WSZYSTKIM PROFILAKTYKA

Znając te wszystkie zagrożenia, powinniśmy zastanowić się, w jakim stopniu dotyczą one nas samych. W dzisiejszych czasach trudno sobie wyobrazić osobę, która miałaby organizm wolny od grzybów. W świetle badań dra Rybczyńskiego bardzo realne staje się znane powiedzenie onkologów, że „każdy z nas ma raka, to tylko kwestia, czy się ujawni lub kiedy się ujawni".

 

Rak jest chorobą niezwykle podstępną. Jako skupisko pasożytniczych grzybów może latami rozwijać się w naszym organizmie nie dając żadnych objawów. Są jednak symptomy wskazujące na istniejące zagrożenie. Obserwując swój organizm i robiąc proste badania, sami możemy dostrzec pewne objawy wskazujące na zagrożenie ze strony grzybów.

 

Pierwszym z takich symptomów jest obniżenie odporności organizmu. Lata osiemdziesiąte XX wieku medycyna uznała za okres drastycznego załamania się odporności całej populacji. Początek temu zjawisku dało zapewne odkrycie antybiotyków przez dra Fleminga w roku 1929. Antybiotyk to metabolit grzybów (produkt ich przemiany materii). Ta wymyślona przez dra Fleminga nazwa okazała się prorocza (anty-bio - przeciw życiu). Nie kontrolowany, gwałtowny wzrost stosowania antybiotyków na wszystkie choroby - od bólu kolana po zapalenie opon mózgowych - jest bezpośrednią przyczyną załamania się odporności u ludzi i zwierząt.
Organizm skażony grzybami nowej generacji, czyli zmienionymi genetycznie, narażony jest na ogromne ilości wydzielanych toksyn, między innymi aflatoksyny wydzielanej przez grzyby z rodzaju Aspergillus, które nawet oficjalna medycyna uznała za głównego sprawcę nowotworów. A więc z czasem nawet najsilniejszy organizm musi się poddać i następuje załamanie odporności. Jakie objawy mogą na to wskazywać?
Oto kilka z nich:
• Obniżony poziom leukocytów. Jeszcze niedawno, kiedy dr Rybczyński pracował na onkologii, dolna granica leukocytów wynosiła 6000 i tylko przy takim poziomie można było stosować chemioterapię. Dlaczego? Ponieważ ta terapia gwałtownie niszczy nasz układ odpornościowy. Po kilku seriach „chemii" poziom leukocytów drastycznie spada, czasami nawet poniżej tysiąca. Choremu daje się trochę czasu, aby poziom leukocytów podniósł się do 3000 i podaje się następną chemię. Zazwyczaj coraz silniejszą. Skutki są znane. Według medycyny guz się zmniejszył lub zniknął. Według dra Rybczyńskiego, zniszczona została tylko otoczka guza, którą organizm wytworzył w samoobronie: „W guzie nowotworowym znajdują się nie tylko komórkowe postacie grzybka Penicillium. Organizm chorego broni się przed tym pasożytem i wytwarzanym przez niego jadem i otacza go własnymi komórkami, ażeby zapobiec rozsiewowi pasożyta. Dokoła guza i wewnątrz tworzy się naciek zapalny, w skład którego wchodzą komórki limfocytarne, histiocyty, komórki płazmatyczne, oezynochłonne, ponadto komórki wędrujące, olbrzymie, żerne, a przede wszystkim leukocyty. Naświetlanie energią promienistą niszczy właśnie ten naciek zapalny i te wszystkie elementy komórkowe, które wytworzył organizm do walki z pasożytem. I dlatego guz nowotworowy pomniejsza się lub nawet ginie, a uwolnione z niego komórki pasożytnicze rozsiewają się. Niezależnie od tego naświetlania prowadzą do leu-kopenii, która jest przejawem bezbronności organizmu i ułatwia rozwój i dojrzewanie drobnoustrojów pleśni. Zupełnie identyczne efekty lecznicze autor zauważył po leczeniu cytostatykami". „... białe ciałka krwi (leukocyty) są najważniejszą bronią organizmu zdolną zniszczyć komórki nowotworowe. Dlatego też przy leczeniu nowotworów nie można obniżać ich do poziomu poniżej 4000, gdyż wtedy nowotwór bierze górę i tworzą się przerzuty i wzno-wy".5 Prostym badaniem wskazującym na stan naszej odporności jest morfologia krwi, a szczególnie poziom leukocytów. Jeżeli ich dolna granica spadła poniżej 5000, świadczy to o tym, że w naszym organizmie istnieje jakaś przyczyna niszczenia leukocytów.
Uczulenie na penicylinę - organizm jest tak opanowany przez grzyby z rodziny Penicillium, że każda najmniejsza nawet dawka antybiotyku wytwarzanego przez ten grzybek wywołuje wstrząs.
• Alergia lub astma, traktowane jako odrębne jednostki chorobowe, są po prostu zespołem braku odporności na kontakt z substancjami lub czynnikami środowiska, na które odporny organizm zupełnie nie reaguje.
• Brak reakcji organizmu nawet przy poważnych chorobach, takich jak zapalenie płuc czy oskrzeli, podwyższoną temperaturą, która świadczy o braku „wojska", czyli leukocytów, do walki z chorobą, albowiem gorączka jest obrazem tej walki.
Uporczywe, ciągnące się czasem latami infekcje, takie jak sarkoidoza, chlamydia czy grzybica, spowodowane namnożeniem się w organizmie pasożytniczych mikroorganizmów jednokomórkowych. W organizmie człowieka żyje około 400 różnych drobnoustrojów. Homeostaza to stan równowagi korzystnych i szkodliwych dla naszego organizmu drobnoustrojów. Jeżeli nasz układ odpornościowy słabnie, nie jest w stanie utrzymać tej równowagi, homeostaza zostaje zakłócona i organizm opanowują mikroorganizmy szkodliwe, chorobotwórcze. Na skutek tego wyniszczona zostaje korzystna dla nas flora bakteryjna, na przykład w jelitach.
W przypadku stwierdzenia u siebie przesłanek świadczących o braku odporności należy przeprowadzić dokładniejsze badania, aby wykryć przyczynę. Przypominam, że takie sygnały, jak brodawki, naroślą, szczególnie ciemno przebarwione, a także traktowane jako łagodne formy nowotworów polipy, cysty i torbiele, to wczesne stadia nowotworowe. Raz ruszone -wycinane, wypalane, operowane - powodują rozsianie zarodników grzybów i powstanie przerzutów to już tylko kwestia czasu.

 

Według naszych obserwacji znakomitą rolę w podnoszeniu odporności organizmu odgrywa preparat ANRY. Mamy wiele sygnałów mówiących, że, na przykład po chemioterapii, leukocyty wzrastają po jego zażyciu bardzo szybko. Mamy też wiele przypadków drastycznego obniżenia poziomu leukocytów u dzieci alergicznych. Przykładem może być czteroletnia dziewczynka, która miała 3000 leukocytów, a jej pięcioletni brat 4700. W przypadkach alergii lub astmy, które wynikają z zagrzybienia organizmu, na przykład po wielu kuracjach antybiotykowych, preparat ANRY działa prawie natychmiastowo. Wywołuje stan zapalny dróg oddechowych na skutek rozpadu grzybów zalegających w oskrzelach i gardle, po czym w czasie kilkudniowego kaszlu wszystkie złogi zalegające drogi oddechowe zostają wydalone. Podobnie jest z wieloma innymi chorobami pochodzenia grzybiczego. Podniesienie odporności organizmu za pomocą preparatu ANRY powoduje, że organizm doskonale sam sobie radzi z wieloma chorobami, nawet z nowotworem, pod warunkiem że profilaktykę rozpoczniemy dostatecznie wcześnie.

Artykuł został umieszczony na stronie IGYA Sekrety Zdrowia za zgodą Redakcji czasopisma Nexus.